NOWA WŁASNOŚĆ, NOWY KREDYT, NOWY PRODUKT, NOWA INWESTYCJA
Opuszczona i większości już zlikwidowana huta, wokół której zostało zbudowane całe miasto praktycznie nie istnieje. „Nowość” zakorzeniona w myśli architektonicznej i urbanistycznej socrealizmu, która miała przeobrazić nie tylko miasto, ale i człowieka okazała się trwalsza niż sam system, który ją stworzył. Jak gdyby przymiotnik „nowy” miał warunkować już na zawsze pewna niezmienność tego komunistycznego zamysłu ciągłego odnawiania. Tomasz Rakowski podkreśla, że w latach dziewięćdziesiątych w wielu miejscach w Polsce po likwidacji dużych posocjalistycznych zakładów przemysłowych, doszło do masowych zwolnień, wzrostu bezrobocia i powstania całych obszarów tzw. „nowej biedy”. Praca była jednym z podstawowych czynników definiujących Nowego Człowieka stała się także czynnikiem relacyjnym tworzącym wspólnoty. Mieszkańcy Nowej Huty, którzy po 89’ stracili pracę, musieli na nowo zdefiniować siebie, swoja tożsamość. Miejsce i związane z nim życie, któremu sens nadawał system pracy tysięcy robotników, zostało odcięte od dotychczasowego kontekstu funkcjonowania. Buchowski pisze, o tego typu sytuacjach, że tym razem „członkostwo tych grup trzeba zdyscyplinować i stworzyć jako nowe osoby, tak by pasowały do „kapitalistycznej normalności”, która jest kategorią oczywistą i nieznaczoną”.
W czasach transformacji trzeba było zatem „wymyślić” Nową Hutę od nowa. Zaczęto wykorzystywać mechanizmy mody na PRL i patrzeć oczami zachodniego turysty, zachłyśniętego „innością” zza dawnej „żelaznej kurtyny”. Tym samym egzotyzując i estetyzując rzeczywistość nowohucką, podobnie, jak czynili to wcześniej klasa inteligencko-szlachecka z kulturą wsi. Z szerokiego obszaru zjawisk wybrano tylko te najbardziej wizualnie atrakcyjne, nawet jeśli miały one znamiona biedy i szarości. Dokonano urzeczowienia i egzotyzacji przeszłości, tak aby stała się elementem wymiany, towarem wartościowym. Zdolność pewnych obiektów do wywoływania nostalgii miała za zadanie wzbudzić tęsknotę za rzeczami, których nigdy się nie posiadało. Zgodnie z tym co pisze Arjun Appadurai ten rodzaj konsumenckiej nostalgii kreuje „[…] doświadczenie trwania, przemijania i utraty, które nadpisuje się na rzeczywiście przeżytych historiach jednostek, rodzin, grup etnicznych i klas społecznych”. Turystyka w Nowej Hucie stała się rodzajem „melancholijnej podróży w czasie”, sposobem na patynowanie jej wizerunku, nadając jej zgoła innych znaczeń. Ten rodzaj „antropologicznej” turystyki, skupionej na obserwacji życia dzielnicy i odkrywaniu jej egzotyki, jak zauważa Golonka-Czajkowska odpowiada również na „potrzebę wyszukiwania wciąż nowych, niebanalnych form rozrywki, które przeradzają się w zjawisko fascynacji pop-komunizmem, określanej mianem mody na PRL”.